O rozwoju mowy
Mowa jest jedną z najwyższych umiejętności psychofizycznych człowieka. To narzędzie poznania świata, narzędzie komunikacji z drugim człowiekiem, kreujące naszą osobowość. Rozwój języka rozpoczyna się już od pierwszych doświadczeń słuchowych i czuciowych poczętego dziecka. Człowiek przychodzi na świat ze zdolnością wydawania dźwięków, objawiającą się krzykiem czy płaczem, stanowiącą jednocześnie kryterium diagnostyczne dla zdrowia. Warunkiem prawidłowego rozwoju dziecka, a co za tym idzie i mowy, są prawidłowo rozwinięte zmysły. W pierwszym rzędzie istotny jest słuch. Już przebywający w osłonach fizycznych matki mały człowiek słyszy, dlatego też po urodzeniu potrafi rozpoznać jej głos. Mowa otoczenia w pierwszych latach życia dziecka może je uspokajać, bądź niepokoić. Pierwsze sapania, kwilenie, mlaśnięcia dowodzą, że aparat artykulacyjny jest sprawny. Kształtuje się on poprzez ssanie i połykanie, równocześnie zaspokajając podstawowe potrzeby życiowe i przygotowując do realizacji dźwięków mowy. Podstawowym środowiskiem kształtowania się mowy jest rodzina. Rozwój funkcji mowy przebiega naturalnie, w związku z różnymi sytuacjami życia codziennego: ubieraniem, rozbieraniem, kąpielą, jedzeniem, zabawą, zajęciami domowników. Dziecko ma okazję pytać o wszystko na bieżąco i zwykle otrzymuje cierpliwą odpowiedź. Ma to szczególne znaczenie w tzw. wieku pytań i przekory. Tym sposobem wyzwala się mowa sytuacyjna. Czynniki uczuciowe oraz atrakcyjne zdarzenia, wzbogacają i dynamizują mowę np.: nowy strój, ciekawa zabawka, uroczystości rodzinne itp. Tak więc, rola rodziny w kształtowaniu się mowy dziecka jest szczególna i niepowtarzalna. Jednak wiele rodzin nie pełni jej w sposób właściwy. Zdarza się, że rodzice, a zwłaszcza dziadkowie, przyczyniają się do powstawania zaburzeń mowy przez zbytni liberalizm, a nawet naśladowanie dziecięcej wymowy (tzw. spieszczanie) lub odwrotnie – przez nadmierny rygoryzm, przecenianie możliwości dziecka, popisywanie się nim, ustawiczne wytykanie i poprawianie błędów, które w tym czasie mieszczą się w granicach normy rozwojowej. Wyżej wymienione skrajne postawy rodzicielskie opóźniają prawidłowy rozwój mowy dziecka. Jeżeli dziecko zbyt długo pozostaje jedynie w kręgu rodziny, nie nawiązując kontaktów z szerszym środowiskiem społecznym, może u niego wykształcić się mowa zrozumiała tylko dla domowników. Ci, nie dostrzegają narastających nieprawidłowości, są bardzo zdziwieni, gdy w przedszkolu dowiedzą się, że ich dziecko mówi wadliwie. Dlatego też, ważnym czynnikiem w rozwoju mowy dziecka jest przedszkole, gdzie pełny rozwój językowy następuje podczas zabaw z rówieśnikami. Kształtuje się wówczas wymowa, struktury językowe, bogaci słownictwo. W tym okresie dziecko lubi wyrażać siebie za pomocą gestu, rysunku, muzyki, a przede wszystkim lubi mówić i to mówi całkiem dużo. Mowa jest atutem w nawiązywaniu kontaktów społecznych, ułatwia komunikację, stanowi narzędzie w zdobywaniu informacji, pozwala na wyrażanie własnych sądów, uczuć i upodobań. Ponadto jest jednym z ważniejszych kryteriów dojrzałości szkolnej. Sztuka poprawnego mówienia w naszych czasach to umiejętność szczególnie ważna. Doskonale wiemy, jak wiele zmartwień przysparzają ludziom różne wady i brak poprawnego posługiwania się językiem, co stanowi przeszkodę pełnego uczestnictwa w życiu społecznym. Wiadomo również, że im wcześniej rozpocznie się z nimi walkę, tym szybciej i łatwiej osiągnie się pozytywne rezultaty. W ostatnich latach coraz częściej dostrzega się u dzieci brak swobody w posługiwaniu się mową, wady wymowy. Dziecko – ogląda, słucha, ale samo mówi coraz mniej lub niepoprawnie. Dlatego też, zwracam się z prośbą do rodziców (opiekunów):
rozmawiajcie ze swoimi pociechami,
wychowujcie dzieci w „kąpieli słownej” od pierwszych dni ich życia,
oglądajcie z nimi książeczki, stosowne do wieku,
czytajcie im literaturę dziecięcą,
rozmawiajcie z dziećmi podczas wspólnych spacerów, obserwujcie z nimi otaczającą przyrodę, uczcie je zachwytu nad pięknem świata roślin i zwierząt.
Szanowni rodzice!
Ograniczajcie dzieciom kontakt z multimediami, żeby telewizor, laptop, smartfon czy tablet, nie stały się „elektroniczną niańką”. Pomimo szybkiego tempa życia, nadmiaru codziennych obowiązków, poświęćcie państwo jak najwięcej czasu swoim dzieciom, a to na pewno zaowocuje w przyszłości.
Z uwagi na wysoką rangę omawianego problemu, proponuję państwa dzieciom kilka prostych ćwiczeń, usprawniających narządy aparatu artykulacyjnego.
Ćwiczenia oddechowe:
dmuchanie na piórka, zabawki z papieru,
wydmuchiwanie baniek mydlanych,
wprawianie w ruch wiatraczków,
przedmuchiwanie piłeczki pingpongowej do osoby siedzącej naprzeciwko,
próby gwizdania,
„wąchanie kwiatków” (wdech nosem, wydech ustami),
zdmuchiwanie płomienia świecy z coraz większej odległości,
gra na trąbce, organkach,
przenoszenie lekkich papierowych elementów za pomocą słomki.
Ćwiczenia usprawniające wargi:
robienie dzióbka, np. posyłamy całuski, robimy rybkę,
uśmiechanie się szeroko, tak żeby były widoczne zęby, i tak, żeby ich nie było widać, np. zabawa w żabki,
robienie dzióbka i uśmiechanie się naprzemiennie, naśladowanie ptaszka i żabki, pisklaka i węża, który syczy,
zaciskanie warg, czyli zamykanie buzi na „kłódkę”,
zakładanie górnej wargi na dolną i odwrotnie,
robienie balonika i wypuszczanie powietrza z buzi,
nagryzanie dolnej i górnej wargi.
Ćwiczenia języka:
oblizywanie językiem górnej wargi,
oblizywanie językiem dolnej wargi,
kierowanie czubka języka naprzemiennie do kącików ust przy otwartej buzi,
wysuwanie języka z buzi (piesek, któremu chce się pić),
kierowanie języka w stronę nosa (wspinanie się po drabinie),
dotykanie językiem podniebienia (zlizywanie miodu),
kląskanie językiem (naśladowanie jadącego konika).
logopeda Bogumiła Osowiecka